Rok po powodzi. Woda odeszła, błoto zostało. Dolny Śląsk nadal czeka na odbudowę…

PODZIEL SIĘ INFORMACJĄ

🚨 Polityka obietnic, biurokracji i zaniechań – gdzie kończy się pomoc, a zaczyna zapomnienie?

We wrześniu 2024 roku fala powodziowa przeszła przez południową część Dolnego Śląska, zostawiając po sobie dramat tysięcy rodzin. Zniszczone domy, zerwane mosty, podmyte drogi. Władze obiecywały szybkie odbudowanie infrastruktury i wsparcie dla poszkodowanych.
Minął ponad rok. W wielu miejscach — nadal nic się nie zmieniło.

🧻 Wały z papieru i 🏜️ obietnice z piasku.

Jednym z najbardziej symbolicznych przykładów jest wieś Siedlce pod Oławą. Tam, gdzie w 2024 roku przerwał się wał kierunkowy, wciąż zieje dziura. 

Mieszkańcy mówią wprost:
„Czujemy się zostawieni na pastwę wody.”
„Mówili, że zrobią to do wiosny” – mówi pani Zofia, mieszkanka wsi. – „Potem, że do lata. Teraz jest jesień, a my dalej śpimy z torbami przy drzwiach, jakby zaraz miało się powtórzyć.”

Wody Polskie zapewniają, że naprawa jest „w planie”, tyle że planu nikt tu jeszcze nie widział.

Podobna sytuacja jest w Stroniu Śląskim – tam czas zatrzymał się 15 września 2024 roku, gdy fala powodziowa zniszczyła centrum miasta. Do dziś kilkadziesiąt budynków stoi w rusztowaniach, część została rozebrana. Tam, gdzie miała powstać nowa tama i system zabezpieczeń, wciąż leży betonowy gruz i tablica z napisem „teren budowy”, a w tle słychać odgłos wiertarek i młotków.

Człowiek patrzy na to i nie wie, czy się śmiać, czy płakać” – mówi pan Marek, właściciel sklepu spożywczego. – „Powiedzieli, że będzie nowy most, nowa tama, nowe życie. A jest nowy błotnik do koparki i trzy kontenery dla urzędników.”

🏡 Kłodzko, Radochów, Bardo – małe miasta, wielkie straty.

W Kłodzku, na ulicy Chełmońskiego, wciąż nie naprawiono kilku kamienic wyłączonych z użytkowania po powodzi. W Radochowie podmyte fundamenty zabytkowego budynku czekają na decyzję konserwatora – biurokracja w praktyce znaczy tu więcej niż ludzkie życie.
W Bardzie trwają prace przy szkołach i drogach, ale część inwestycji lokalnych ugrzęzła w dokumentach.
Wrocław i Jelenia Góra zdołały naprawić główne arterie, lecz lokalne mostki, promenady i odwodnienia czekają w kolejce do budżetu na 2026 rok.

🏛️ Rząd raportuje sukcesy, mieszkańcy widzą błoto.

Rządowe raporty brzmią dumnie – wykonano 361 zadań interwencyjnych o wartości 110 mln zł, a kolejne 600 zadań jest „w przygotowaniu”. Jednak mieszkańcy widzą to inaczej…

„Na papierze może i się zgadza” – mówi sołtys z gminy Lądek-Zdrój – „tylko że papier nie chroni przed wodą.”

Większość zadań to jedynie kosmetyka: oczyszczenie rowu, wymiana barierek, koszenie wału. Tymczasem całe gminy nadal funkcjonują w trybie kryzysowym. Na drogach krajowych GDDKiA wydała 10 mln zł, lecz do mniejszych miejscowości pieniądze te nie docierają. 

Rok po tragedii mieszkańcy widzą jedno – państwo działa tam, gdzie widać kamery, a nie tam, gdzie naprawdę trzeba.

⌛️ Czas po tragedii: 💰 drożej, 🐌 wolniej, 😈 nieuczciwie.

Po powodzi pojawiły się dziesiątki „firm remontowych”. Jedne pomagały uczciwie, inne — zwietrzyły świetny interes. Wiele osób zgłaszało, że zaliczki przepadły, że materiały kupione taniej rozliczano jak za złoto

UOKiK przyznał, że już jesienią 2024 r. rozpoczął kontrole po sygnałach o zawyżaniu cen materiałów i usług w regionach powodziowych. W sklepach budowlanych ceny cementu, folii i odzieży roboczej poszybowały w górę nawet o 70%.

„Na ludzkim nieszczęściu zawsze ktoś zarobi” – wzdycha starszy mężczyzna w Stroniu. – „Tak było w 1997 roku, tak jest i teraz.

Choć żadna głośna sprawa karna jeszcze nie trafiła do sądu, to lokalne media i samorządy mówią o „systemowym chaosie”, który sprzyjał nadużyciom. Wielu mieszkańców, nie mając środków ani pewnych wykonawców, zostawiło swoje domy, przenosząc się do krewnych lub wynajmowanych lokali.

💼 Biurokracja jak beton.

Kiedy przychodzi deszcz, ludzie znowu patrzą w stronę rzek – nie z podziwem, ale ze strachem. Wiedzą, że jeśli znów przyjdzie fala, te same miejsca zaleje drugi raz, a państwo znów będzie mówić o „procesach”, „harmonogramach”, „programach pomocowych”.

Biurokracja w Polsce jest jak beton: twarda, zimna i trudna do skruszenia, zaś tego betonu, który naprawdę miał chronić ludzi przed wodą – w wielu miejscach wciąż nie ma.

Po roku widać wyraźnie, że problemem nie jest tylko brak pieniędzy – ale brak skuteczności.
Rząd, samorządy i państwowe instytucje przerzucają się odpowiedzialnością:
„to inwestycja strategiczna”,
„brakuje decyzji środowiskowej”,
„czekamy na dokumentację projektową”.

Efekt? Odbudowa, która miała trwać miesiące, zajmie zapewne… Lata…

🤯 Pamięć i błoto.

Dolny Śląsk zna powodzie. 1997, 2010, 2024 – każda z nich była „największa od lat”.
Każda też miała być tą, po której „państwo wyciągnie wnioski”.
Ale czy wyciągnęło?

Rok po powodzi na Dolnym Śląsku nie słychać już syren, nie widać łodzi ratunkowych, ani helikopterów. Zostało błoto… Nie tylko to na butach i ścianach, ale także, a może przede wszystkim to błoto obietnic, papierowych planów, urzędniczych zaniechań i pustych deklaracji. Woda potrafi odejść, ale pamięć ludzi, którzy zostali sami wśród ruin – zostaje na zawsze.

W Siedlcach wciąż nie ma wału. W Stroniu – ruiny. W Kłodzku – puste domy.
Ludzie pytają: gdzie są obiecane pieniądze, gdzie jest państwo, które miało pomóc?

✍️ Autor Tekstu: Mateusz Gwóźdź.

ℹ️ Jeśli uważasz, że to co robimy ma sens, to możesz wspierać codzienne działania Fundacja Twoje VETO na kilka sposobów – szczegóły w menu WSPARCIE.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera, aby być zawsze na bieżąco z naszymi wiadomościami!

Przeczytaj naszą politykę prywatności w celu zaznajomienia się z Twoimi prawami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *