Uważam, że jest to jedno z najważniejszych pytań, które powinniśmy sobie Droga Polko, Drogi Polaku aktualnie podstawić. Przed nami wybory najważniejszej osoby w Państwie.
Jaki według Ciebie, powinien być Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej? Odpowiedź na to pytanie pozostawię Twojej własnej refleksji – ufam, że chcesz być świadomym i aktywnym wyborcą. Gdy coś w moim życiu dobiega końca, a jednocześnie wiązało się z jakąś wcześniej podjętą przeze mnie decyzją, to lubię wtedy usiąść i na chłodno, z perspektywy czasu, ocenić jakie było to „coś”, co właśnie się kończy.
10 lat temu, patrząc na ówczesny rozkład sił politycznych, pełnię władzy jednej partii, niejako „domknięty system”, postanowiłem zagłosować na mało znanego mi (nie interesowałem się wtedy jakoś specjalnie polityką) Andrzeja Dudę, który jak się okazało wygrał wybory i został Prezydentem RP. Pamiętam jak dziś moje emocje: z jednej strony radość – już całość władzy nie była w rękach jednej partii, z drugiej lekka obawa, co przyniesie jutro i jakim Prezydentem będzie ten nieznajomy mi Andrzej Duda. Działając w tamtym czasie pod wpływem wyborczego zrywu, powziąłem decyzję, że przed następnymi wyborami powiem „sprawdzam”. 5 lat to wydawałoby się szmat czasu, a jednak czas ten szybko minął i nadeszły nowe wybory.
Był rok 2020. Przyglądałem się nieco bardziej niż dotychczas prowadzonym wtedy kampaniom. Doskonale pamiętam rozterki, które wówczas miałem: nie potrafiłem zdecydować, na którego kandydata powinienem oddać głos. Byłem nieco bardziej świadomy „politycznie”, ale było to oparte bardziej na moich odczuciach niż konkretnych analizach. Z jednej strony Andrzej Duda, po którym wiedziałem, czego mniej więcej mogę się spodziewać, a z drugiej strony osoba spoza obozu rządzącego – Krzysztof Bosak.
Przypomnijmy, że w 2015 roku, kilka miesięcy po wygranej Andrzeja Dudy, system znów się „domknął”, jednak tym razem po drugiej stronie politycznej sceny. Wybór nie był łatwy. Utrudniały go jeszcze subiektywne odczucia: „ten Bosak jest przecież taki młody… owszem mądry, elokwentny, ale czy będzie miał posłuch pośród głów innych państw?” Wtedy przypomniałem sobie moje zobowiązanie wobec siebie samego sprzed 5 lat. Niestety pęd życia (jak pewnie u większości z nas) sprawił, że na samym przypomnieniu się skończyło. Po cichu liczyłem, że może któryś z ekspertów, dziennikarzy czy innych znawców polityki zrobi odpowiednie podsumowanie. W końcu to wybory głowy naszego państwa, dobrze byłoby wybierać ją obiektywnie – na podstawie czynów, a nie samych słów, prawda? No cóż… Tak się jednak nie stało, nikt nie zrobił takiej analizy. Nadeszły wybory. Pierwsza tura – głosowanie sercem. Pamiętam ten dzień bardzo dobrze – był on całkiem ciepły, stąd część ludzi szła na Bosaka. Poszedłem i ja. Druga tura – głosowanie rozumem. „No przecież ten Duda nic takiego bardzo złego nie zrobił” – tłumaczyłem sobie – „w sumie to nawet całkiem dobrze reprezentuje nasz kraj”, bo w zasadzie jedynie do takiej roli media mainstreamowe ograniczają rolę prezydenta w naszym państwie, nic dziwnego więc, że większość społeczeństwa ma również taki obraz głowy państwa. Andrzej Duda ponownie wygrał wybory prezydenckie. Niby radość, ale jakby przez zaciśnięte zęby. Obawy, jak to będzie…
Mamy rok 2025 i po raz kolejny wybieramy prezydenta, który nie tylko będzie reprezentował nasz kraj na zewnątrz, nie tylko będzie zwierzchnikiem Sił Zbrojnych RP, ale będzie również współtworzył prawo w Polsce (czynnie bądź biernie) i „czuwał nad przestrzeganiem Konstytucji, stał na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium” – jak głosi art. 126 pkt 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Dlatego apeluję: wybierz świadomie.
Tak jak pisałem we wstępie, gdy kończy się coś, w czym (podejmując decyzję) brałem udział, lubię podsumować to „coś”, a że (o zgrozo) nikt, po raz kolejny, nie zrobił takiej analizy, postanowiłem zrobić to sam. Jako, że trudno jest w obiektywny sposób ocenić, czy ktoś „godnie” reprezentuje kraj czy też nie, postanowiłem wziąć na tapet jedną z najważniejszych prerogatyw głowy państwa – prawo weta ustawodawczego.
Fakty: podpisane kontra zawetowane ustawy.
Od sierpnia 2015 roku do 11. maja 2025 roku Andrzej Duda podpisał 1837 ustaw, w tym 1567 za rządu PiS, a 270 ustaw za rządu PO. Zawetował natomiast jedynie 18 ustaw, z czego 9 za rządu PiS i tyle samo, czyli 9 za rządu PO. Do Trybunału Konstytucyjnego odesłał 35 ustaw (13 za rządu PiS, 22 za rządu PO) w tym 18 ustaw w trybie kontroli następczej (6 za rządu PiS, 12 za rządu PO), czyli po uprzednim ich podpisaniu. Andrzej Duda zgłosił 62 ustawy własne (56 za rządu PiS, 6 za rządu PO) Oznacza to, że zaledwie 0,92% wszystkich ustaw trafiających na jego biurko spotkało się z decyzją odmowną, w całym okresie jego obu kadencji. Stosunek ustaw zawetowanych do wszystkich ustaw za rządu PiS to 0,55%, a za rządu PO 2,93%. Warty uwagi wydaje się fakt, iż za rządu PiS Andrzej Duda zgłosił prawie 10-krotnie więcej ustaw własnych niż za rządu PO. Ponadto, analizując te dane zaobserwowałem ciekawy trend. W jakich miesiącach prawie każdego roku Prezydent Duda podpisywał najwięcej ustaw? Brawo! W grudniu oraz…? Nie zgadniecie. W sierpniu.
Pozostaje więc pytanie: czy rzeczywiście Andrzej Duda był prezydentem „bezpartyjnym”? Owszem, żeby w 100% obiektywnie odpowiedzieć na to pytanie, trzeba by było z wielką dokładnością przeanalizować wszystkie ustawy z czasu jego prezydentury, ale czy to nie jest też tak, że politycy (w większości) pracują i pobierają wynagrodzenie właśnie za to, żeby inni obywatele nie musieli się tym zajmować? Biorąc pod uwagę, że prezydent, zgodnie z Konstytucją jest strażnikiem legalizmu i ma stać „na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności jego terytorium”, powinien dbać o jakość stanowionego prawa i jego zgodność z zasadami konstytucyjnymi, nawet jeśli pochodzi ono z obozu politycznego, który go popiera.
Kiedy Duda wstrzymywał legislacyjny rozpęd?
Warto przypomnieć, że najgłośniejsze przypadki weta miały miejsce w 2017 roku, kiedy to prezydent zawetował dwie kluczowe ustawy dotyczące sądownictwa – o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. Był to moment, w którym Andrzej Duda pokazał pewien dystans wobec rządzącej partii i zyskał uznanie części opinii publicznej za próbę zachowania równowagi władz. Od tego czasu jednak wet było niewiele. Nawet w obliczu dużych kontrowersji – jak np. przy ustawach medialnych, sądowych, edukacyjnych czy budżetowych – prezydent zdecydowanie częściej podpisywał ustawy, a jeśli miał wątpliwości konstytucyjne, kierował je do Trybunału Konstytucyjnego.
Czy prezydent powinien być biernym notariuszem władzy ustawodawczej?
Choć prezydent nie uczestniczy bezpośrednio w tworzeniu prawa, jego rola nie kończy się na formalnym podpisie. Oczekuje się od niego refleksji nad jakością uchwalanych przepisów – również w kontekście ich skutków społecznych, gospodarczych czy etycznych. Czy Andrzej Duda spełnił ten standard? Fakty wskazują na to, że przez większą część swojej prezydentury rzadko stawiał opór władzy ustawodawczej, szczególnie wtedy, gdy rząd sprawował jego macierzysty obóz polityczny. Nie oznacza to braku działań, ale pokazuje, że weto było narzędziem, po które sięgał wyjątkowo ostrożnie.
Dziś, gdy stoimy przed wyborem kolejnej głowy państwa, zadaj sobie pytanie: czy potrzebujemy prezydenta, który tylko będzie podpisywał się pod decyzjami rządu, czy takiego, który aktywnie będzie dbał o jakość prawa, nawet jeśli oznacza to konflikt z większością parlamentarną?
Kontrowersyjne ustawy podpisane przez Andrzeja Dudę.
Poniżej kilka przykładów ustaw, które mimo licznych protestów i krytyki, zostały podpisane przez prezydenta:
“Lex Tusk” (2023) – ustawa powołująca komisję ds. rosyjskich wpływów, uznana przez wielu ekspertów i organizacje międzynarodowe za sprzeczną z konstytucyjnymi zasadami domniemania niewinności i prawa do sądu.
Ustawa o Sądzie Najwyższym (2020) – kontrowersyjna nowelizacja ograniczająca niezależność sądów i sędziów.
Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji (2021) – tzw. “lex TVN”, uznawana za próbę ograniczenia wolności mediów.
Tarcze antykryzysowe (2020) – choć rzekomo potrzebne w czasie pandemii, zawierały zapisy wprowadzane bez konsultacji społecznych i często w niekonstytucyjny sposób.
Ustawy edukacyjne (tzw. „lex Czarnek”) – ograniczające autonomię szkół i wprowadzające większą kontrolę kuratoriów.
Zbliżające się wybory prezydenckie to nie tylko wybór osoby. To wybór roli, jaką ma pełnić głowa państwa w systemie demokratycznym. Czy chcesz prezydenta, który używa weta tylko w sytuacjach podbramkowych, czy takiego, który potrafi powiedzieć “nie”, gdy prawo uchwalane przez parlament budzi poważne wątpliwości?
Autor tekstu: Mateusz Gwóźdź.
ℹ️ Jeśli uważasz, że to co robimy ma sens, to możesz wspierać codzienne działania Fundacja Twoje VETO na kilka sposobów – szczegóły w menu WSPARCIE.