8 października 2025 r. w Bielsku-Białej odbyła się nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej, zwołana w trybie pilnym. Radni głosowali nad uchyleniem uchwały sprzeciwiającej się przymusowej relokacji ludności — decyzja, która wzbudziła ogromne emocje wśród mieszkańców miasta i okolic.
Wszystko zaczęło się kilka miesięcy wcześniej, kiedy mieszkańcy sami wzięli sprawy w swoje ręce i powołali Komitet „Bezpieczny Region”. To właśnie ten komitet przygotował oddolny projekt uchwały, mający chronić bezpieczeństwo lokalnej społeczności.
Bezpieczny Region był także organizatorem dwóch manifestacji w centrum Bielska-Białej, na Placu Chrobrego w dniu 27 czerwca oraz 2 sierpnia 2025 roku. Natomiast w dniu 19 lipca 2025 roku również w tym samym miejscu odbyła się ogólnopolska manifestacja zorganizowana przez Konfederację „STOP IMIGRACJI”. 3 manifestacje w ciągu 5 tygodni pokazało jaką siłę i desperację ma bielska lokalność. Oni nie tylko manifestują, ale także „piętnują” oficjalnie tych radnych, którzy wpychają bielski do tej pory bezpieczny region w szpony obcych kulturowo społeczności, którzy się nie podporządkowują a wręcz przeciwnie, narzucają swoje reguły zachowań, swoją kulturę i realizuję swoją politykę opartą na Koranie.
Projekt obywatelskiej uchwały trafił na sesję 28 sierpnia 2025 roku, ale tuż przed głosowaniem radni z otoczenia prezydenta Jarosława Klimaszewskiego przedstawili swój własny, niemal identyczny projekt, napisany wręcz na kolanie. Dla zgromadzonych mieszkańców było to ogromnym zaskoczeniem. W tym momencie na sesji były procedowane obie uchwały. Uchwała obywatelska przegrała, ponieważ zakończyła się remisem, natomiast uchwała przygotowana przez radnych, którzy byli, są i będą za relokacją imigrantów (bo tak linia partyjna nakazuje) „wygrała”.
Gdy wydawało się, że sprawa jest zakończona, radni wrócili do tematu — tym razem z powodu nacisków związanych z unijnym finansowaniem miasta. W grę wchodził ponad miliard złotych dotacji, które – jak donoszono – mogły zostać wstrzymane, jeśli uchwała pozostanie w mocy.
W efekcie radni większości rządzącej zdecydowali się uchylić uchwałę – stosunkiem głosów 13 „za” (kluby PO i prezydenta Klimaszewskiego) do 9 „przeciw” (radni PiS).
Podczas sesji i przed ratuszem panowały ogromne emocje. Na miejscu pojawili się przedstawiciele środowisk obywatelskich i patriotycznych, którzy wyrażali sprzeciw wobec decyzji radnych już i tak znienawidzonych przez wcześniejsze ich decyzje. Uchylenie uchwały o którą tak od miesięcy zabiegali dolało tylko oliwy do ognia.
Tym razem jak i przy uchwalaniu uchwały przyjechali wspierać lokalnych mieszkańców także członkowie Ruchu Obrony Granic z Robertem Bąkiewiczem na czele.
Sceny z ostatniej sesji Rady Miejskiej pokazały coś niepokojącego – władza, zamiast słuchać obywateli, zaczyna się ich albo bać albo pokazywać siłę nad nimi. Na parkingu ratuszowym pojawiła się policja w pełnym umundurowaniu, z kaskami i gazem, jakby w Bielsku szykował się zamach stanu, a nie spotkanie mieszkańców broniących swojego prawa do bezpieczeństwa.
To nie byli wandale, to nie był tłum agresywnych ludzi – to byli świadomi obywatele, którzy chcieli rozmawiać, choć w emocjach. Ciężko jest być spokojnym i opanowanym gdy wystawia się do tej pory bezpieczne miasta na zagrożenie, które nie jest teoretyczne bo praktykę możemy oglądać w Europie Zachodniej, która protestuje i płacze przez politykę otwartych drzwi.
Wielu mieszkańców nie kryło rozczarowania i gniewu, mówiąc wprost:
„Dla władz ważniejsze okazały się pieniądze niż bezpieczeństwo ludzi!”
„Hańba!!!“
„Judasze!!!“
„Sprzedaliście nasze bezpieczeństwo!!!”
Społeczność Bielska-Białej czuje się zignorowana. Coraz więcej osób mówi o referendum w sprawie odwołania Rady Miejskiej i domaga się, by głos mieszkańców miał realne znaczenie. Jak podkreślają członkowie komitetu Bezpieczny Region:
„Nie można sprzedawać zasad i bezpieczeństwa za unijne dotacje.
To my tu żyjemy – i to my będziemy ponosić konsekwencje decyzji radnych.”
Mieszkańcy: nie poddamy się! Mimo decyzji władz, ludzie nie zamierzają milczeć. W całym regionie rodzi się silny ruch społeczny, który chce bronić bezpieczeństwa kobiet, dzieci i wszystkich mieszkańców.
„Nie pozwolimy, by decyzje zapadały ponad naszymi głowami.
Będziemy dalej walczyć o nasz region – spokojny, bezpieczny i naprawdę nasz.”
Bielsko-Biała mówi: DOŚĆ! To nie koniec tej historii — to dopiero jej początek
Bitwa z przedstawicielami wyłonionymi z ludu została przegrana, ale wojna o bezpieczeństwo mieszkańców Bielska-Białej i okolic wciąż trwa!!!
A tak na zakończenie ku pokrzepieniu wszystkich walczących serc
dodam:
Zgasły światła sesji, opadły emocje, ale płomień w sercach ludzi nie zgasł.
Bo to nie koniec – to początek przebudzenia!
Można nas uciszyć, ale nie złamać.
Można nas rozproszyć, ale nie zatrzymać.
Bo miłość do swojego domu, miasta i ojczyzny jest silniejsza niż strach.
Nie cofniemy się, nie uciekniemy, nie zapomnimy.
Bo walczymy o to, co najcenniejsze – o bezpieczeństwo naszych bliskich i przyszłych pokoleń!
I nie trzeba chyba przypominać, że władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej
należy do Narodu.
I o tym niech pamiętają ci, którzy dziś zasiadają w ławach władzy – że to nie Naród ma służyć im, lecz oni Narodowi.
Naród, który pozwala prowadzić się na cudzej (czyt. brukselskiej) smyczy i sprzedaje własną niezależność za srebrniki obcych interesów, traci kierunek jak statek bez kapitana. A gdy w ślepym posłuszeństwie płynie prosto w stronę góry lodowej (czyt. UE) – zderzenie jest tylko kwestią czasu. Polska nie może być Titanikiem, który tonie w lodowatych wodach cudzych decyzji. Musi być okrętem, który sam wybiera swój kurs.
„Pieniądz” to jest to coś o którego ludzie się biją, potrafią się upokorzyć, zapominając, że bezpieczeństwa i wolności nie da się kupić. Tak właśnie radni z Bielska-Białej i innych miast upokarzają się przed Brukselą, są jak niewolnicy, więźniowie na elektronicznym dozorze
Jednak cytując tu polską komedię „Pieniądze to nie wszystko” można powiedzieć z doświadczenia innych zachodnich krajów, że naród, który sprzeda bezpieczeństwo za pieniądze, prędzej czy później straci jedno i drugie.
Dlaczego? Patrząc perspektywicznie, jak to będzie wyglądało?
Unia pieniądze da, powstanie to i to, po latach będziemy mieć „elitę inżynierów”, która nie buduje a rujnuje … takie nowe europejskie standardy. Gdy będzie dochodziło do takich spektakularnych zabaw elity na ulicach i będą płonąć auta, autobusy, sklepy i będzie dochodziło do innych demolek to kto będzie płacił za te straty? Kto będzie pokrywał odbudowę tych zniszczeń? Miasto czyli podatnicy czy Urszula wyśle darowiznę bo chłopaki narozrabiały?
Czy to jest gra warta świeczki? Dostać pieniądze, ulokować je w dobra publiczne a potem kombinować skąd wziąć pieniądze albo się zadłużyć żeby mieć na renowację zniszczeń, którą dokona nowa elitarna klasa budująca Nowy Wspaniały Świat …. Nowy Europejski Porządek …
Bielsko-Biała i cała Polsko do boju
Autor tekstu: Aneta Mika
Jeśli uważasz, że to co robimy ma sens, to możesz wspierać codzienne działania Fundacja Twoje VETO na kilka sposobów – szczegóły w menu https://twojeveto.pl/wsparcie/